Z jednostki wojskowej w Rozewiu zaginęła broń chemiczna w postaci ok. 5 kg. bojowego środka trującego. Pomimo posiadanej wiedzy przez rząd i prokuraturę o zaginionej i do dziś nie znalezionej broni masowego rażenia zakazanej przez prawo międzynarodowe, nikt jej nie szuka.
Był 9 stycznia 1997 roku, kiedy rybacy z kutra WŁA-206 wyłowili z Bałtyku nieznaną substancję koloru żółtego, przypominającą bursztyn. Po oględzinach okazało się, że wyłowiona bryła nie jest bursztynem, więc członkowie załogi postanowili wyrzucić znalezisko na miejscowym wysypisku.
Następnego dnia, w związku z doniesieniem o poparzeniach rybaków, na miejsce wysłano specjalistyczny oddział żołnierzy z 55. Kompanii Przeciwchemicznej w Rozewiu. Wojskowi potwierdzili, że kuter i rybacy zostali skażeni iperytem siarkowym (gazem musztardowym), który należy do grupy bojowych środków trujących. Wyłowiony ładunek prawdopodobnie jest pozostałością niemieckiej broni chemicznej, która po zakończeniu II wojny światowej została zatopiona w Morzu Bałtyckim.
Pięciokilogramowy ładunek iperytu siarkowego został przetransportowany na teren jednostki w Rozewiu, z której szybko zaginął. W toku prowadzonego postępowania w sprawie o przestępstwo z art. 164 § 1 kk. w zw. z art. 163 § 1 pkt. 3 kk., ustalono, że cały zabezpieczony wcześniej ładunek z bronią masowego rażenia zaginął w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach.
Od tamtego czasu, przez 23 lata, nawet nie próbowano ustalić gdzie znajduje się beczka, w której wojsko zabezpieczyło broń chemiczną.
Na przestrzeni lat nie podjęto żadnej próby wyjaśnienia tego zaginięcia. Jeden z byłych żołnierzy uczestniczących w utylizacji przedmiotów skażonych bojowym środkiem trującym, Karol Piernicki, wielokrotnie informował prokuraturę i władze państwowe o zaginięciu broni chemicznej z jednostki wojskowej w Rozewiu, jednak nikt nie poczuwał się do odpowiedzialności, by podjąć działania zmierzające do wyjaśnienia tego zagadkowego zniknięcia. Należy przy tym podkreślić jak wielkie niebezpieczeństwo wynika z braku nadzoru wojska nad bronią chemiczną, także ze strony terrorystów. Poza tym trzeba zdawać sobie sprawę z zagrożenia ekologicznego, które wynika z potencjalnego niebezpieczeństwa wydostania się substancji do środowiska.
W roku 2006 oficjalnie o zaginięciu broni chemicznej z jednostki wojskowej w Rozewiu poinformowano Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro, jednak do dnia dzisiejszego nikt nie podjął decyzji o wszczęciu postępowania w sprawie zaginięcia broni masowego rażenia z jednostki wojskowej, w celu ustalenia gdzie jest i w czyim posiadaniu się znajduje. Do dziś nie ustalono również osób odpowiedzialnych za jej zaginięcie (udostępnianie?). Obserwuje się rażące zaniedbania ze strony obozu rządzącego i prokuratury, unikanie podjęcia rzeczowej, opartej na dowodach i zeznaniach świadków procedury zmierzającej do wyjaśnienia całej sytuacji i przede wszystkim odnalezienia zaginionego ładunku.
Wiele wskazuje na to, że Polska nie zgłosiła do OPCW, że posiada na stanie broń chemiczną (interpelacja MON nr 22507), naruszając tym samym Konwencję o Zakazie Broni Chemicznej. Sprawa ma duży ciężar gatunkowy. Dla porównania głównym powodem inwazji USA na Irak w 2003 r. były zarzuty posiadania broni masowego rażenia i pomocnictwa w terroryzmie. W przypadku Polski sprawa może zakończyć się sankcjami ekonomicznymi, ukaraniem winnych i próbą odzyskania zagubionej broni chemicznej (Polska nie jest bogata w zasoby naturalne ?).
Iperyt siarkowy jest bronią chemiczną, natomiast broń atomowa, biologiczna, chemiczna to broń masowego rażenia. Z kolei pomocnictwem jest zachowanie ułatwiające popełnienie przestępstwa. Zatem przy udostępnianiu broni masowej zagłady, mamy do czynienia z pomocnictwem w usiłowaniu użycia broni masowego rażenia z zamiarem ewentualnym. Sprawcy zdają sobie sprawę, że może dojść do jej użycia (w szczególności jeżeli oficjalnie zaginiony iperyt siarkowy jest w posiadaniu osób trzecich) i godzą się na to.
Co ciekawe, o zaginięciu broni chemicznej i bezczynności polskiego rządu wielokrotnie był informowany rząd Danii. Od lipca 2019 r. (otrzymania pierwszej informacji wraz z dowodami) duński rząd z premier Mette Frederiksen na czele, nie podjął żadnych kroków w celu ochrony bezpieczeństwa mieszkańców UE. To właśnie na w duńskich wodach Morza Bałtyckiego zatopiono najwięcej poniemieckiej broni chemicznej. Czy tylko Polska narusza Konwencję o Zakazie Broni Chemicznej i nie zgłasza do OPCW, że posiada na stanie broń chemiczną? Jeżeli Polska i Dania nie zgłasza do OPCW, że posiada broń chemiczną, to co takiego dzieję się z wyłowioną bronią chemiczną? Odpowiedzi na powyższe pytania znają tylko rządy Polski i Danii.
Zapewnienie bezpieczeństwa i pokoju na świecie jest jednym z celów i wartości najważniejszego aktu prawa międzynarodowego, jakim jest Karta Narodów Zjednoczonych. Wobec tego jak Polska i Dania zamierzają realizować swoje zobowiązania międzynarodowe?
Polska i Dania jak członkowie wielu organizacji międzynarodowych, w tym ONZ, UE czy NATO dają milczące przyzwolenie na możliwe wprowadzenie do obrotu broni masowej zagłady zakazanej przez prawo międzynarodowe, którego skutki mogą dotknąć wielu niewinnych ludzi. Należy dołożyć wszelkich starań, by wyjaśnić kto i gdzie ukrył 5 kg broni chemicznej pochodzącej z polskiej jednostki wojskowej, dopóki nie jest za późno.
Więcej o zaginięciu broni chemicznej: